piątek, 27 maja 2011

Szkolenia zakładowe w oczach Wojtka


Radosne rozmyślania Weterana
1
Mknie autokar zakładowy,
Żona roni łzy w miednicę,
Dziś Weteran zakładowy,
Jedzie z Działem za granicę.
            Trudno dobrać słów otuchy,
            Od myślenia boli głowa,
    Bo jak prosto wytłumaczyć,
    Że granica to Krakowa,
Przez lat wiele z termometrem,
Badał ciepło i przepływy,
Włos już siwy, zdrowie nie to,
I na głowie brak już grzywy.
            Ale jedzie – pełen wiary,
            Aby odkryć znów przyłbicę,
    Perspektywy dalszych działań
            Mają zgłębić mu Dobczyce!
Mknie Szefostwo zamyślone,
By wyszkolić swoją trzodę,
Chce jak neon błysnąć twórczo,
Zarząd wszak wyraził zgodę.
            Pobłogosław nam Zarządzie,
    Uczestnictwem podnieś rangę,
    Aby każdy z uczestników,
            Mógł udźwignąć zadań sztangę!
Nie płacz żono, nie płacz synu,
Powitalne ćwiczcie tony,
Wszak ci to mój pierwszy wyjazd!
I powrócę wyszkolony………

2
Minął roczek – mokry, znojny
Znów autokar mknie jak strzała
By szkolenie odkryć twórcze
Mogła znów ferajna cała
            O rok starszy, ale jestem
            Serce ściska jakaś żałość
    Może by tak z Sikorowskim
            Jak w piosence: „iść na całość’/
Lecz rozsądek w rozum tupie
Masz już zdrowie całkiem nie to
Lepiej sobie siądź na dupie
Nie zostaniesz już poetą.
            Trudno w życiu coś osiągnąć
    Kiedy los ci w planach grzebie
    Lecz ja myślę, że najtrudniej
           Tak po prostu – śmiać się z siebie…
 3
Już w Dobczycach po raz trzeci
Chciałbym was powitać wierszem
Złożyć w rymy ciepłe słowa
To życzenie me najszczersze.
            A żem żaden zawodowiec
            Rozum wciąż mi stawia veto
            Wymyśliłem by się wesprzeć
            Satyrykiem i poetą.
Chciałem kupić Daukszewicza
Od gonitwy nogi bolą
Wszędzie słyszę: Panie, kto to?
My handlujem Disco-Polo.
            Minęło nam tysiąclecie
            Wokół widać duże zmiany
            My zaś twardzi, nieugięci
    Nadal wciąż się doszkalamy.
Mamy w dacie dwa tysiące
Miał być koniec – nie ma końca
Znów do Dobczyc nas przywiało
By nie wyszedł nikt na dzwońca.
            Nowy Zarząd, nowi ludzie
    Nowych zadań także wiele
    By nam razem dobrze było
            Wznieśmy dziś toasty szczere.